Ostatnio wpadła w moje ręce kolejna książka Macieja Dutko „Targuj się – zen negocjacji”. Oczywiście tak jak zawsze nie udałem się do księgarni tylko autor podesłał mi ją do recenzji. A wytargowałem ją w nowoczesny sposób dając recenzję książki „Biblia e-Biznesu 2 Nowy Testament” i na moim Facebooku autor zauważył wpis na blogu i stwierdził, że warto podesłać do mnie swoją nową książkę. Pierwszą książką, jaką przeczytałem tego autora była: „Efekt tygrysa – puść swoją osobistą markę w ruch„.
Książkę na szczęści czyta się szybko i przyjemnie. Posiada prawie 300 stron i Maciej dzieli się swoimi doświadczeniami, jak i przemyśleniami odnośnie targowania albo kto jak woli użyć słowa negocjacji. A to wszystko po to, aby mniej wydać pieniędzy. Czyli coś, co bardzo lubię.
W końcu ktoś myśli podobnie jak ja. Dzięki targom można zbić cenę wielu produktów lub usług. Sam osobiście szukam zniżek i różnych metod na zmniejszenie ceny. Jednakże moje argumenty nie były najlepsze, gdyż nie podchodziłem do targowania się w odpowiedni sposób. Współczesny Internet pomaga zapłacić mniej dzięki licznym kuponom czy specjalnym stronom cashback. I jest to idealne rozwiązanie dla takich osób jak ja. Ale co zrobić, gdy należy zacząć normalne negocjacje?
Jest to moja pierwsza książka o negocjacjach, koniecznie zobacz inne recenzje znanych książkę, które mogą zmienić Twoje życie na lepsze.
Dzięki licznym przykładom z życia poznasz dziesiątki różnych sposobów na targowanie się. Dzięki temu można zaoszczędzić bardzo dużo pieniędzy. Każdy stara się więcej zarabiać. Wystarczy dobrze wydawać i dzięki tylko kilku mądrym ruchom w naszym życiu można zaoszczędzić równoznaczność wszystkich naszych wypracowanych nadgodzin w pracy.
Problem w tym, że targowanie się, jak i sztuka negocjacji to nie taka prosta sprawa w szczególności dla niektórych ludzi, którzy odbierają to jako dziadostwo lub błaganie. Wręcz obrażają się.
W niektórych kulturach jeśli nawet nie potargujesz się to uważa się to za brak szacunku. Ja mam to szczęście, że już za łepka sprzedawałem i dorabiałem sobie do kieszonkowego, dzięki temu mam zaszczepione inne podejście do pieniędzy. Nazywam to szacunkiem do własnej pracy jak i wartości pieniędzy. Co to oznacza, że jako dzieciak zawsze miałem odłożone jakieś kieszonkowe. Dlatego dzisiaj nie wiem co oznacza życie od wypłaty do wypłaty.
Dlatego zanim wydam każdego funta to staram się to robić z głową. A targowanie to dla mnie naturalna czynność. Jednakże przed przeczytanie książki uważałem to, że jestem takim trochę outsiderem i robię na przekór przyjętym normom społecznym.
Po przeczytaniu książki uważam, że robiłem to zbyt spokojnie. Dopiero teraz mam zamiar zacząć się targować, gdyż zauważyłem, że to po prosty przynosi wymierne korzyści a ja lubię wykorzystywać okazje.
Również zacznę mocnej wykorzystywać własny pieniądze jakim jest mój blog a bardzo fajne przykłady Maciej zawarł w swojej książce. Oczywiście część ludzi może czuć się urażona lub nawet znieważona moimi pieniędzmi, ale cóż jeśli ktoś będzie chciał ze mną współpracować, to będzie musiał zaakceptować moją walutę. Póki co nie mam takiej siły nabywczej jak funt czy dolar, ale coraz częściej moje własne pieniądze są akceptowane.
Jak to wygląda w praktyce
Właśnie czytasz co myślę o książce „Targuj się – zen negocjacji” ponieważ autor podesłał do mnie jej egzemplarz wraz z autografem i dwoma płytami CD. Więc ja jestem zadowolony, gdyż przeczytałem fajną książkę, a autor ma darmową reklamę. Oczywiście Maciej zrobił dobry interes, gdyż wpis sponsorowany kosztuje u mnie 150 Funtów a książka tylko 8 Funtów. Ale i tak bym pewnie ją kupił lub jakąś inną i opisał na tym blogu, więc dlaczego miałbym właśnie wydawać te 8 Funtów.
Inny przykład. Biorę udział w szkoleniu – więc recenzuje je, ale koszt dla mnie darmowy. Korzystam z jakichś usług, ale w zamian za reklamę na moim blogu koszt jest darmowy. Dzięki takiemu barterowi dwie strony są zadowolone. Jak korzystam z dóbr lub usług,które i tak bym musiał kupić, a druga strona ma reklamę, za którą i tak musiałaby zapłacić. Bardzo często firma nie korzysta z reklam, gdyż nie ma pieniędzy na reklamę a dzięki takiej współpracy jest win-win.
Dlatego będę prowadził większy nacisk na płacenie swoją własną walutą, która nazywa się moneygrabbing. Dzięki takiemu podejściu zaoszczędzę kolejne pieniądze.
Dlaczego należy przeczytać książkę
Bardzo wiele osób podchodzi do targowania z obrzydzenie, uważają to za niegodne i poniżające. No cóż, dla mnie jest wręcz odwrotnie. Bez targu nie ma zabawy. Cenię sobie swoje ciężko zarobione pieniądze, dlatego zawsze staram się targować. Dzięki temu uczę się trudnej sztuki negocjowania czy to w trakcie rozmowy kwalifikacyjnej, czy podczas walki na argumenty i udowodnienia, że „moja prawda jest prawdziwsza„.
Po przeczytaniu książki dowiesz się w jaki sposób mądrze oraz skutecznie negocjować ceny. To jest książka dla sprzedawcy jak i przedsiębiorcy.
Ale aby być skutecznym negocjatorem i potrafić coś wytargować, to trzeba mieć już jakieś doświadczenie a w tym może pomóc fachowa literatura. Dlatego mam zamiar przeczytać więcej książek z dziedziny negocjowania.
Czy opłaca się negocjować?
Zawsze jak kupuje miód na hali to nigdy nie daje pełnej ceny zawsze mówię, Panie kupię dwa, ale na piwo zniżka musi być, czyli przynajmniej jakieś 2-3zł. Sprzedawca mężczyzna to rozumie i zawsze zbiłem cenę, ale z kobietą sprzedawcą taki tekst raczej może już nie zadziałać. Dlatego najlepiej użyć innego argumentu. Jaki? Możesz powiedzieć, że zniżka 3zł oczywiście weźmiesz dwa słoiczki, ale chcesz żonie zrobić prezent i kupić np. 1 róże. Skuteczność większa niż w przypadku piwa. I zawsze należy wyciągnąć pieniądze. Najlepiej odłożone z wyliczoną sumą uwzględniającą rabat (tutaj działa uczucie straty nie zarobionych pieniędzy, mniejszych ale zawsze jakiś).
Aby móc się targować trzeba znać podstawowe techniki negocjacyjne a przede wszystkim umieć odróżnić negocjację od manipulacji. Jedną z technik, które nie lubię (ale podkreślę, że nadal są bardzo skuteczne) to zachęcanie do nabycia np. w ciągu godziny, bo ta oferta nie będzie dłużej dostępna. Często jest tak na szkoleniach, że jak uczestnicy zdecydują się na zakup w ciągu 10 minut albo pierwsze 10 osób to mogą dostać super ekstra kosmiczną ofertę. I to działa. Ludzie łapią się na to. Mnie taka oferta denerwuje, gdyż lubię na spokojne przeanalizować za i przeciw a na to trzeba czasu i spokoju.
Dlatego w książce znajdziesz bardzo wiele praktycznych metod na negocjowanie. Dzięki temu można zaoszczędzić wiele pieniędzy. Przykład zbicie ceny kupna samochodu albo kupna domu. Prowizja agenta to często 2% (w Polsce) wyobraź sobie, że zbijasz cenę do 1%. Niech mieszkanie kosztuje 200tys. 2% z tej kwoty to 4000zł. A jak zbijesz do 1% to w kieszeni masz aż 2000zł.
Problem jest taki, że ludzie nie doceniają tych pieniędzy. Bardzo często ludzie również źle interpretują zarabianie i oszczędzanie. Dlatego podkreślam na swoim blogu, że bardzo ważne jest to ile generujesz oszczędności a nie ile zarabiasz. A to już nie jest takie łatwe.
Dlaczego powinieneś targować się i przyjmować inne waluty niż funty i złotówki.
Bardzo wiele wydawnictw i autorów nie chce współpracować z blogerami tak jak to uczynił Maciej podsyłając do mnie książkę. Popatrz na to z innej strony jako właściciel biznesu. Maciej nawiązał ze mną jakąś relację. Można by powiedzieć, że podaliśmy sobie dłoń i daliśmy znać, że pewnie jeszcze nasze drogi się zbiegną. Maciej sprzedaje również inne produkty, które tak naprawdę generują mu zysk. W ofercie jest jakieś szkolenie, co kosztuje w granicach 1000zł. Oczywiście jestem potencjalnym klientem ale tak naprawdę to społeczność bloga, która coraz w większej ilości jest nastawiona na robienie biznesu w UK czy po prostu chcąca coś zmienić w sowim życiu jest potencjalnymi klientami jego szkoleń. Maciej Jakby nie podesłał swojej książki tak jak to robi większość wydawnictw (ba niektórzy nawet się obrażają ofertą barteru – nie uznają targowania się) straciłby możliwość zareklamowania się u mnie. Reklamy i tak by nie wykupił, bo jest zbyt droga i mało efektywna w przypadku książki.
A tak dwie strony są zadowolone. A ty czytelniku dowiedziałeś się, że należy się targować.
Ja się nauczyłem jak to robić a przede wszystkim uświadomiłem, że krążyłem na tej drodze od jakiegoś czasu ale bez większego planu i teraz wiem co mam zrobić a autor książki uzyskał większy zasięg. Kto wie może jego firma będzie chciała zostać oficjalnym korektorem mojej kolejnej książki. No cóż warto się targować, teraz przynajmniej wiem, że należy. Na pewno tym razem zacznę od wyjątkowo bezczelnej oferty.
Dlatego na moim blogu już pojawiają się wyjątkowe okazje. Wiele firm w UK chce ze mną współpracować ze względu na zasięg bloga, ale ja już daje warunek. Coś ekstra dla moich czytelników. Dlatego coraz częściej będziesz mógł zobaczyć specjalne zniżki specjalnie dla WAS. A to wszystko dzięki uświadomieniu sobie, że targowanie to coś normalnego i należy je stosować wszędzie tam, gdzie wydajemy pieniądze.
Targowanie trzeba cały czas szkolić, aby weszło w krew. Czasami lubię nawet dla zabawy coś walnąć. Tak ostatnio zrobiłem na pewnym spotkaniu, gdzie kawa kosztuje 50p. Oczywiście kolejka po kawkę a ja walnąłem, że ja chciałbym za darmo. Jak myślisz co miła Pani odpowiedziała na tak absurdalne pytanie, gdzie każdy grzecznie płaci te 50p?